Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2016

This is MY fucking PROBLEM!

Obraz
Kojarzycie takie osoby, które są zawsze uczynne, uśmiechnięte, dobrze zorganizowane co do minuty i inteligentne? Każdy z nas zna taka osóbkę. Patrząc na nią pod tym kątem widzimy niemalże idealnego człowieka. A co jeśli Wam powiem, że idealni ludzie nie istnieją? Zwykle w parze z życzliwością i uśmiechem idą ogromne wymagania, którym przeciętny wyjadacz chleba nie sprosta. A chęć niesienia pomocy u takich ludzi ogranicza się jedynie do wgłębienia się w Twój problem i wyrażenia swojego, często krytycznego, zdania. Pomogło? Chyba nie bardzo, więc z czasem ograniczasz przepływ informacji między Tobą a Xińską do minimum. Czyli nie mówisz o niczym.  Zaobserwowałam, że to denerwuje takich ludzi. Oni lubią wiedzieć wszystko. Całe ich życie jest zaplanowane z góry i nie daj Boże, żeby coś kiedyś wpadło i wypadło. Bo zepsuje harmonię i cały proces zacznie się od początku.  Ja i X jesteśmy zupełnie różne. Mam Trzy Złote Zasady, których X nie przestrzega. X ma pierdyliard zasad, kt

Gdy Twoje studia to porażka

Obraz
Muszę przyznać, że matura mi nie poszła. Nie lubiłyśmy się z nauką w liceum. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że sobą gardziłyśmy. Nawzajem, a co. Termin ogłoszenia wyników maturalnych nie zrobił więc na mnie wrażenia. Wiedziałam czego się spodziewać. Moje oczekiwania zostały w większej mierze spełnione. Wybór studiów przyszedł zaraz potem. Czy ja chcę coś robić? No, nie. Bo niby co miałabym robić. Moja ówczesna polityka sprowadzała się do prostego i nad wyraz wytartego frazesu: Chcę robić, aby się nie narobić. Studia raczej nie kwalifikują się pod tego typu zajęcia. Jestem raczej z tych, którzy po przeczytaniu sposobu przygotowania gorącej czekolady z mlekiem, zrobią ją z wodą. Z tych, którzy grają w palanta patelnią i… pomidorem. Którzy gotują przeterminowany makaron w imię zasady: „Gotowanie to sztuka, nie nauka!”. Kiedy mówię, że kogoś nie lubię, to po prostu go nie lubię. Niezależnie od tego, co mogłabym od niego dostać. Znajomych zatem nie mam za wielu, ale z drug