Bez tytułu.
Jak już chyba zdążyliście zauważyć po tytule, nie będzie to recenzja ani książki ani filmu. W ogóle nie będzie to recenzja. Tym razem postanowiłam dodać coś... Od siebie. Nie, żeby wcześniejsze wpisy nie były takimi 'od siebie'. Ten po prostu będzie inny niż wszystkie. Mniejszym jednak liczę na wasze szczere opinie. Nie tylko te pozytywne. Życzę miłego czytania i do poczytania za dwa tygodnie! :) Powracam. Podnoszę się. Na chwiejnych nogach, niczym alkoholik na kacu przejdę linią życia. Wiele razy upadnę, stoczę się na dno oślepiona reflektorami przeciwności. Sęk tkwi w tym, żeby się nie poddawać, żeby ćpać z życia ile tylko się da. Jestem inna, chcę być inna. Chcę patrzeć jak ruszacie, pracujecie swoimi ograniczonymi mózgami zastanawiając się, cóż ze mnie za przypadek. Trzymać uczucia w kieszeni, iść przez życie, jak po równoważni. Wyzbyć się aspektów na tyle silnych, aby mogły Tobą zachwiać. Porównaj to do zabawy. Dziecięcej zabawy, jak przed wielu laty na plac