Bez tytułu.
Jak już chyba zdążyliście zauważyć po tytule, nie będzie to recenzja ani książki ani filmu. W ogóle nie będzie to recenzja. Tym razem postanowiłam dodać coś... Od siebie. Nie, żeby wcześniejsze wpisy nie były takimi 'od siebie'. Ten po prostu będzie inny niż wszystkie.
Mniejszym jednak liczę na wasze szczere opinie. Nie tylko te pozytywne. Życzę miłego czytania i do poczytania za dwa tygodnie! :)
Mniejszym jednak liczę na wasze szczere opinie. Nie tylko te pozytywne. Życzę miłego czytania i do poczytania za dwa tygodnie! :)
Powracam. Podnoszę się. Na chwiejnych
nogach, niczym alkoholik na kacu przejdę linią życia. Wiele razy upadnę, stoczę
się na dno oślepiona reflektorami przeciwności. Sęk tkwi w tym, żeby się nie
poddawać, żeby ćpać z życia ile tylko się da. Jestem inna, chcę być inna. Chcę
patrzeć jak ruszacie, pracujecie swoimi ograniczonymi mózgami zastanawiając
się, cóż ze mnie za przypadek. Trzymać uczucia w kieszeni, iść przez życie, jak
po równoważni. Wyzbyć się aspektów na tyle silnych, aby mogły Tobą zachwiać. Porównaj
to do zabawy. Dziecięcej zabawy, jak przed wielu laty na placu przed szkołą.
Pamiętasz te chwile? Pamiętasz zapach świeżego powietrza? Odgłos dziecięcego
śmiechu? Brakuje mi tych lat, kiedy beztrosko kręciłam się na karuzeli, a wiatr
rozwiewał moje rude włosy we wszystkie strony. Nie interesowały mnie wtedy
ludzkie problemy. Byłam taka czysta, niewinna, bez nałogów. Bez Ciebie… Tak,
wtedy nie wiedziałam gdzie poznam swoją miłość. Nie wiedziałam czym się stanę.
A czym się stałam? Wielokrotna wizja mojej przyszłości, była wtedy taka
kusząca. Dzisiaj brakuje mi tylko jednego: Tego szczerbatego, szczerego
uśmiechu, rudych włosów małej dziewczynki, której już nawet nie pamiętam. Jej
zatarty obraz wciąż jednak noszę w sercu. Przeglądam losowe wydarzenia z mojego
życia. Znów stoję na stacji. Dwa pociągi, a każdy z nich jedzie w innym
kierunku. Już nie widzę małej dziewczynki, ale 16-letnią, zagubioną duszę,
jakich wiele na tym świecie. Kiedy wybierałam pociąg, byłam pewna, że to dobry
wybór. Teraz się boję… Coraz bardziej. Ponownie podejmuję swój nigdy
niekończący się monolog. Dlaczego to mówię, skoro wiem, że i tak nikt mnie nie
słucha? Dlaczego nie skończę? Nie wygram z całym światem, a tak bardzo bym
chciała. Mrugający kursor na ekranie. Raz, dwa, trzy… Litery. Pomoc w wyrażaniu
uczuć. Graficzne odzwierciedlenie głoski. Tak bardzo to kocham, że mogłabym
zostać niemową. Wtedy mogłabym tłumaczyć, swój lęk przed mową, miałabym
wymówkę, przed moją rażącą nieumiejętnością. Chodź kochany, napiszę Ci co
czuję, dziś na nowo rozpocznę swój monolog. Tak, a Tobie zostawiam
interpretację. Napiszę wszystko. Moje lęki i fobie, sny, pragnienia, fantazje.
Wrażliwy romantyk chcący ratować ten popierdolony świat. Przegra, jak wszyscy.
Ale to ilość porażek, po których się podniesiemy, nie zwycięstwa, są miarą
bohaterstwa i dobra dla świata. Postaram się…
No, no czyżby przyszła pisarka napisała ten tekst? Bardzo ciekawy. :)
OdpowiedzUsuńFajny, gawędziarki styl. Znasz Myśliwskiego? Jego książki są niemal w całości monologami. Interesującymi, dodajmy. Gdybyś szukała inspiracji, zajrzyj do nich. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze piszesz! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię.
OdpowiedzUsuń