Co u Was słychać?
Początkowo tytuł tego posta miał brzmieć: "Co u mnie słychać?", ale byłoby to zbyt egoistyczne, więc ostatecznie ocenzurowałam i pytam Was.
Ja umieram na lato. W zasadzie to zwykle umieram na wszystko, nawet na moją ukochaną jesień, ale umieranie na lato jest najgorsze. Chociaż chyba wiosna to przebija. Mój pokój dosłownie tonie w książkach, bo wszystkie książki z domu wylądowały u mnie, mamy remont. Tylko na środku dumnie stoi drapak dla Borysa. A Borys nim wzgardza, bo nie jest mną i używanego nie przyjmie.
Ja umieram na lato. W zasadzie to zwykle umieram na wszystko, nawet na moją ukochaną jesień, ale umieranie na lato jest najgorsze. Chociaż chyba wiosna to przebija. Mój pokój dosłownie tonie w książkach, bo wszystkie książki z domu wylądowały u mnie, mamy remont. Tylko na środku dumnie stoi drapak dla Borysa. A Borys nim wzgardza, bo nie jest mną i używanego nie przyjmie.
Wróciłam do domu i jest lepiej niż myślałam, ale nie zmienia to faktu, że wolałabym być gdzie indziej. Mam nadzieję, że za rok już będę. Bo uzbieram na bilet w jedną stronę, gdzieś. Będę zachwycać się matką naturą i sadzić drzewa kawowe przed domem.
Miewam ostatnio dziwne sny. Całkiem realistyczne, ale fabuły sam King by się nie powstydził. I mój ukochany Lovecraft. Lovecrafta bym zabrała ze sobą. I wśród swoich pachnących kawowców czytałabym o ghulu, który nie wiedział, że jest ghulem.
Dzisiaj śniła mi się wieża. Tak wydedukowałam, bo wspinałam się po schodach. Było dość ciemno, ale nie na tyle, żeby potykać się o własne nogi. I te schody jakoś dziwnie rozmieszczone. Półpiętra bardziej przypominały hole niż półpiętra. Koniecznie musiałam się wdrapać na czwarte piętro. Czemu akurat czwarte, nie wiem i sennik internetowy też milczy na ten temat, więc pewnie się nie dowiem. Na czwartym piętrze bowiem znikali ludzie. Ot, wchodzili sobie na czwarte piętro i później dziwnym sposobem gubili drogę powrotną. Zostawali więc na czwartym piętrze w oczekiwaniu na ratunek. A sporo ich było, wiekowo dość różni. Na czwarte piętro się wdrapałam i schodzić też zaczęłam, tylko schody dziwnie się dłużyły. Zorientowałam się więc, że i ja utknęłam na magicznym czwartym piętrze. Przerazić mnie to musiało do tego stopnia, że obudziłam się w nocy. Nie z krzykiem i nie zlana potem, ale po prostu obudziłam się. Zaniepokojona. Internety pomogły mi zinterpretować sen po części: otóż mam swego rodzaju wyrzuty sumienia i muszę mierzyć się z czymś dla mnie trudnym. Ponadto zamykam się na ludzi, ale czy to dobre rozwiązanie? Lepsze niż egzystowanie w ich towarzystwie.
Macie czasem dziwne sny?
Oczywiście, że miewam dziwne sny :) Czasem po obudzeniu zastanawiam się, skąd w moim umyśle biorą się takie obrazy . Kiedyś dyskutowałam na ten temat z przyjaciółmi i doszliśmy do jednego protego wniosku: siła ludzkiego umysłu jest niepojęta, a w snach pokazuje nam, że nawet nasze myśli nie do końca są naszą własnością. Fascynujące.
OdpowiedzUsuńNie lubię interpretować swoich snów, zwyczajnie w to nie wierzę, a senniki są dla mnie kupą bzdur, podobnie jak horoskopy. Życie rzuca wystarczająco dużo kłód pod nogi - po co jeszcze dokopywać sobie złowieszczymi wróżbami z senników? :)
Jesień nadchodzi. Może poczujesz się lepiej? Tego Ci życzę :)
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie.
http://os-meus-libros.blogspot.com/