Marcowe po(cz)rządki
Marzec zaczął się pięknie. Pierwsze promienie słońca, nieśmiało otwarte okno. Pierwszy haust świeżego powietrza po zatęchłej zimie. Moje pierwsze w tym roku Cappuccino. Smutne opowiadania Hłasko, marcowe postanowienia, niedokończony Lovecraft, którym zachwycałam się w styczniu. Sentymentalne oglądanie sentymentalnych Barbie, uwielbiałam je w dzieciństwie. Nawet udało mi się znaleźć kilka seriali - całkiem do rzeczy. Luty minął. Mamy przedwiośnie. Przygotowuję się do wiosny właściwej. Postaram się nie umrzeć do lata. Poważnie.
Płaczę czytając Hłasko. Płaczę pijąc ukochaną kawę. Płaczę oglądając Barbie i wpieprzając kurczaka w potrawce. Płaczę oglądając filmy, nawet jeśli nie są ckliwe, płaczę po nocach przed snem. Przy akompaniamencie "Supermarket flowers". Stoję nad akademickim zlewem a łzy rozcieńczają mi FAIRY. Nieładnie tak rozcieńczać.
Ponad wszystko na świecie chciałabym być teraz sama przy drodze na zdjęciu. Mam ją na wygaszaczu i mi się podoba.
Czy tak wygląda depresja?
P.S. Jeśli ktoś wie, gdzie jest ta droga, zobowiązany jest zgłosić się do mnie. Dziękuję.
P.S. Jeśli ktoś wie, gdzie jest ta droga, zobowiązany jest zgłosić się do mnie. Dziękuję.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad Czytelniku. Wielką przyjemność sprawia mi czytanie komentarzy i odpisywanie na każdy z nich. Chętnie też poznam nowych ludzi lub podyskutuję. Więc nie krępuj się! Liczę na coś więcej, niż tylko proste "Przeczytam/Nie przeczytam."!
Uwaga! Jeżeli dodajesz komentarz mający na celu promocję Twojego bloga, zostanie on usunięty. Nie będę robić za tablicę ogłoszeniową. (: