Idę w pizdu


Życie ma to do siebie, że posiada mnóstwo zakrętów. I o ile na ulicznych zakrętach możesz mniej więcej przewidzieć co Cię spotka, o tyle w prawdziwym życiu bywa tak rzadko.

Czytałam dużo kryminałów i myślałam, że one mnie przygotują. Na swój dziwny, pokrętny sposób. Myślałam, że przygotuje mnie moja chandra z ostatniego postu. Myślałam, że podobnie jak w bajce, tutaj też wszystko skończy się dobrze. Ktoś obudzi w sobie siłę Supermena. Ale przecież nawet Supermena można zabić.

Więc dziś poszukuję sobie zajęcia i średnio mi to wychodzi. Próbuję się zmusić do jakiejkolwiek produktywności, która nie ograniczałaby się jedynie do oglądania seriali animowanych. Poważnie. Scooby Doo jest spoko. Odlotowe Agentki też. Mam z nimi trochę wspomnień i to w dużej mierze dzięki nim nie leżę bezcelowo pod kołdrą czekając, aż połowę świata szlag trafi. Albo cały najlepiej.

Śmierć ma to do siebie, że boli. Tylko kogo?

Komentarze

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad Czytelniku. Wielką przyjemność sprawia mi czytanie komentarzy i odpisywanie na każdy z nich. Chętnie też poznam nowych ludzi lub podyskutuję. Więc nie krępuj się! Liczę na coś więcej, niż tylko proste "Przeczytam/Nie przeczytam."!

Uwaga! Jeżeli dodajesz komentarz mający na celu promocję Twojego bloga, zostanie on usunięty. Nie będę robić za tablicę ogłoszeniową. (:

Popularne posty z tego bloga

"Morze spokoju" - Katja Millay

„Moja jedyna miłości, jutro nigdy nie będzie nasze…”

Mike Carey – Przebierańcy