Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską


Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie jest to reklama. Nie sprzedałam się, a recenzja tu zamieszczona jest tylko i wyłącznie moją własną opinią na temat książki - jak zwykle. 

Chodakowska - dziś chyba każdy kojarzy to nazwisko. Przez jednych osoba uwielbiana, przez drugich znienawidzona. Nigdy do końca nie zrozumiem dlaczego, bo ilekroć pytałam z ciekawości dlaczego ktoś Ewę lubi lub nie, osoba ta nie potrafiła mi podać żadnych składnych argumentów - po prostu! 

Jestem raczej zdania, że aby kogoś lubić lub też nie, trzeba go najpierw poznać. Osobiście, bo nie wierzę w kreowany przez media wizerunek - wtedy każdy chce wyglądać cudownie i fajnie i miło. Ewkę widziałam na warsztatach raz. Nie miałam jednak okazji z nią porozmawiać, nie zrobiłam pamiątkowego selfie, nie wymieniłam uścisków, więc dla mnie dalej jest ona osobą obcą. Stąd mój stosunek do niej jest neutralny - do niej, jako do osoby. Z niektórymi rzeczami, które, że tak to ujmę, reprezentuje sobą w internecie, ja się nie zgadzam. I nie ukrywam tego. Chciałam o tym kiedyś z kimś porozmawiać, ale ten ktoś szybko zarzucił mi hipokryzję, bo przecież wykonuję ćwiczenia Chodakowskiej, mam jej książkę, mam jej programy, czyli z góry muszę ją kochać. Ja nic nie muszę.  
Owszem mam jej programy - prawie wszystkie. Mały luksus, na który sobie pozwoliłam. Mam również jej książkę, którą za chwilę rozłożę na części pierwsze. Mam również laptop i internet, a co za tym idzie treningi miliona innych trenerów, z których korzystam, m.in.: Mel B, Natalia Gacka, Shaun T, Adrianna Palka, Tomasz Choiński, Blogilates. 

Wracając do książki - czy na pewno zmieni Twoje życie? Odpowiedź brzmi: Nie. Książka nie zmieni Twojego życia. Nigdy. Ty je zmienisz. Ta książka może Ci jedynie trochę w tym pomóc. Trochę, bo według mnie jest tylko średnio dopracowana. 

Od początku. Ćwiczeń mamy 30. Czas ćwiczeń to w sumie 30 minut. Dni mamy 30. Przepisów mamy 30. Mamy spis treści i wprowadzenie obejmujące: motywację, a raczej tego jak jej szukać, tekst o odżywianiu, o ćwiczeniach, a w nim rady zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych, skrótową historię autorki i solenne książki polecenie od Marzeny Rogalskiej (ogląda ktoś "Pytanie na śniadanie"?). Nad tym wszystkim króluje spis treści. Ruszamy dalej. 

Motywacja


Każdy dzień mamy ponumerowany. Na każdy dzień jest przewidziana motywacja (zależy od tego co kogo motywuje). 
Przed DNIEM 1 napotykamy się również na zdjęcie uśmiechniętej Chodakowskiej, która życzy Ci powodzenia i trzyma za Ciebie kciuki przez następny miesiąc. Miesiąc, po którym masz narodzić się na nowo, Czytelniku. 

Przepisy


Zaraz potem przechodzimy do menu. 3 przepisy z czego jeden zawsze bardziej szczegółowy. 3 dania główne + dwie przekąski, które znajdują się na końcu, przed ćwiczeniami i zdjęciem Ewy, która pokazuje nam, że jest bardzo z nas dumna. W tej części dwa zasadnicze minusy (moje spostrzeżenia?): po pierwsze: ktoś, kto jest zupełnym laikiem, a garnkach wie jedynie, że istnieją i to takie fajne pojemniczki głębokie, co to z nich zupę mama na talerz nalewa, nie będzie w stanie ogarnąć "przepisu", który ogranicza się tylko do nazwy i podania składników. Nie umiem robić leczo. No ale na kolację jest leczo. I składniki: papryka, cukinia, ser mozzarella i pieczarki. Jak się robi leczo? Jasne, w internecie znajdziemy setki przepisów na leczo, myślę jednak, że nie o to tutaj chodzi. Z dwojga złego wolałabym mieć podany przepis na leczo, a ominięty przepis na koktajl brzoskwiniowy. Naprawdę. Drugim, heee, spostrzeżeniem jest to, że jeśli ściśle będziemy się trzymać planu = nie kombinować i nie przestawiać przepisów, zmarnujemy górę jedzenia i ochota na zdrowe odżywianie przejdzie nam równie szybko jak przyszła. Taki przykład z dnia pierwszego i moje wielkie zaskoczenie: ryż dziki. Drogi jak cholera, w torebkach, wyglądający średnio zachęcająco i tak samo smakujący. Gotuję. Do przepisu potrzebne są dwie łyżki. Dałam trzy, ale nie zmienia to faktu, że resztę torebki wyrzuciłam, bo potem nie miałam przepisu, który owy ryż by wykorzystywał. Pierwszy raz widziałam to na oczy. Do czego można dodać ryż dziki? Po trzecie, dla mnie przynajmniej - cena. Za swoje pierwsze zakupy na 3 dni dałam 200 zł. Trochę słabo, biorąc pod uwagę fakt, że za 200 zł w ostatnim roku potrafiłam przeżyć miesiąc. Mogę was jednak pocieszać, że taka cena jest jednorazowa i potem te koszty wcale nie wychodzą jakoś ponad przeciętną.

Trening


Po przepisie mamy ćwiczenia. Dość przejrzyście rozpisane, jednak jeśli ktoś rzuci się na nie bez przygotowania, które obejmuje przeczytanie i, no kurczę, ogarnięcie ich tudzież zapamiętanie, może być mu ciężko. Mnie było. I trening zamiast 30 minut zajął mi 50, gdzie dodatkowe dwadzieścia to ustawianie zegarka na odpowiedni czas (1 minuta lub 30 sekund), czytania na czym polega dane ćwiczenie oraz zerkanie co trochę czy aby na pewno to konkretne trwa tyle a nie tyle. Potem po prostu liczyłam sobie w głowie, a ćwiczenia przygotowywałam sobie odpowiednio wcześniej. Teraz osobiście korzystam z nich jedynie jako dodatek do innych ćwiczeń. Wolę płyty, nie ukrywam. Wolę jak obraz mi się porusza, jak trener do mnie mówi i pokazuje jak prawidłowo wykonać dane ćwiczenie.
Na pochwałę zasługuje jednak to, że ćwiczenia są podzielone odpowiednio na: rozgrzewkę, ćwiczenia na macie, ćwiczenia na stojąco oraz ćwiczenia na korpus i bardzo dokładnie opisane, więc osoba nawet zielona w tych sprawach zrozumie o co chodzi. Codziennie jest również przewidziana aktywność dodatkowa. Poza tym trening skupia się nie na ilości powtórzeń, a na czasie, więc można do upadłego pobijać swoje rekordy.

Podsumowując

We wszystkich zawartych tu obserwacjach jestem całkowicie subiektywna. Piszę o tym co mi się podobało, a co bym osobiście poprawiła. Wszystkich, którzy mają/chcą mieć/nie mają/lubią Ewę/nie lubią Ewy/ćwiczą/nie ćwiczą zapraszam do dyskusji. Chcę powiedzieć, że ten tekst nie ma na celu urażenia kogokolwiek lub sprowokowania. Poważnie. Uważam, że miłość do zdrowego stylu życia powinna łączyć, nie dzielić. Ktoś bardziej doświadczony powinien służyć pomocą, a ktoś mniej doświadczony tę pomoc przyjąć. Ja sama ciągle się jeszcze uczę. Jeśli byłby ktoś chętny, kto kocha ruch tak samo jak ja - zapraszam! Odpisuję na wszystkie komentarze tutaj, możecie również pisać maile. ;)

Rada ode mnie: kombinujcie! I pamiętajcie, że zmienić Wasze życie możecie tylko Wy! 

Ściskam
Agat

Komentarze

  1. Nigdy z takich książek ie planowałam korzystać, ale fajnie się czytało Twoją opinię zestawioną, że tak powiem, z urokami życia codziennego tak jak pisałaś o tym marnowaniu się niektórych produktów czy przygotowywaniu do ćwiczeń. Czyli rozumiem, że raczej jako dodatek traktujesz propozycje Chodakowskiej?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad Czytelniku. Wielką przyjemność sprawia mi czytanie komentarzy i odpisywanie na każdy z nich. Chętnie też poznam nowych ludzi lub podyskutuję. Więc nie krępuj się! Liczę na coś więcej, niż tylko proste "Przeczytam/Nie przeczytam."!

Uwaga! Jeżeli dodajesz komentarz mający na celu promocję Twojego bloga, zostanie on usunięty. Nie będę robić za tablicę ogłoszeniową. (:

Popularne posty z tego bloga

"Morze spokoju" - Katja Millay

„Moja jedyna miłości, jutro nigdy nie będzie nasze…”

Mike Carey – Przebierańcy