Cicha noc
Jakie są dalsze
polskie słowa tej chyba najbardziej znanej bożonarodzeniowej pieśni, wie chyba
każdy. „Cicha noc, święta noc pokój niesie ludziom wszem…”. Chodzi rzecz jasna
o noc Bożego Narodzenia. I to nawet tego, które jest dziś, teraz, w tej chwili.
Być może minęło jak każdy inny dzień, z tą różnicą, że okupione prezentami,
których na co dzień nie dostajemy. Tego bezśnieżnego, jakby wiosennego… Tak
moim mili tego właśnie Bożego Narodzenia, które dane jest nam dzisiaj
obchodzić! Śpiewamy kolędy, a szczególnie tą wspomnianą na górze, wzruszeni,
pełni nadziei i dobrych myśli i… I nic w
nas się nie zmienia. Następnego dnia, a może nawet już chwilę po tym, gdy
wybrzmi ostatnia nuta, gdy ucichną ostatnie słowa wracamy do tego, jak żyjemy
na co dzień. Do agresji, złych słów, groźnych myśli, nieprzyjaznych gestów.
Znika z nas cała magia, którą jeszcze przed chwilą dało się wyraźnie wyczuć w
powietrzu. Wciągało się ją w płuca wraz z zapachem ulubionego babcinego
piernika. Kultywujemy zwyczaje, zostawiamy w geście tradycji, wolne miejsce dla
niespodziewanego gościa, który błąka się być może samotnie po dworcu i właśnie
tam ma nadzieję ujrzeć pierwszą gwiazdkę. Z rodziną siadamy wokół choinki,
dzielimy się opłatkiem i obdarowywujemy wzajemnie prezentami. Wigilia jest
takim czasem, gdy każdego szczerze ściskamy i życzymy mu wszystkiego
najlepszego. Godzimy się z bliskimi i nierzadko doprowadzamy do łez wybaczając
sobie nawzajem złe uczynki. A jednak jeszcze nie miną święta, gdy siadamy do
komputera, by napisać o kimś coś obraźliwego, skomentować jakieś wydarzenie
słowami, które aż ociekają jadem, zmieszać kogoś z błotem. Zacząć na nowo
zazdrościć. Nic nam złego nie zrobił, ot – po prostu jest. Zobaczyliśmy jego
zdjęcie w Internecie, przeczytaliśmy wywiad w gazecie, radosny wpis na blogu,
że oto jego autorka coś osiągnęła, coś naprawiła… I już palce rwą się do
klawiatury, już litery układają się zgrabnie w słowa pełne zawiści, złości.
Potem zrobiwszy sobie herbatę i założywszy nogę na nogę włączamy telewizor.
Oglądamy wiadomości, w których politycy od lewej po prawą mówią o sobie jak
najgorzej. Przemierzamy ulicę wracając do domu na wigilijną wieczerzę i zza
pleców dobiegają nas wulgarne bluzgi dwóch młodych mężczyzn grożących sobie
podniesionym tonem, bo jeden drugiemu odbił dziewczynę…
Coraz więcej wokół
nas złości, agresji i nienawiści. Zazdrość i zawiść coraz częściej przejmują nad
nami kontrolę. No bo jak to tak? On ma, a ja nie. Niech nie ma nikt! Wylewamy z
siebie frustrację, lżąc innych, jakbyśmy myśleli, że gdy innym będzie gorzej,
to nam zrobi się lepiej. Nie zrobi się lepiej, kochani, nie zrobi. Złe słowa i
myśli wracają. Nie chodzi o to, że wracają jako kara, wymiar sprawiedliwości,
nie. Wracają do nas jak bumerang nasze
własne słowa i nasza własna złość i gdy wrócą, zatruwają nas samych. Chcieliśmy
odreagować, wyrzucić z siebie to, co nas boli przez skrzywdzenie innych, ale
skrzywdziliśmy przede wszystkim siebie. Brzmi banalnie. Bardzo banalnie i ta
banalność śmieszy. Ale spójrzmy po sobie, po najbliższym otoczeniu, po znajomych
i celebrytach… Wychodzi na to, że ludziom
najciężej przychodzi to, co jest przez nich uznawane za banalne. Tak
banalne, że nawet niewarte wcielenia w życie?
Wiem, że to naiwna
nadzieja i naiwna prośba, ale czy nie moglibyśmy choć na też zbliżającą się „cichą
noc” i kilka następnych dni powstrzymać się od złych myśli, uczuć i czynu? To
nie noc niesie pokój ludziom wszem, ale my. To my możemy i powinniśmy nieść ten pokój, bo nam nikt go nie przyniesie.
Nie znajdziemy go opakowanego w kolorowy papier i aksamitną wstążkę pod choinką.
Nie przyniesie go nam siwobrody Święty w czerwonym fraczku. To my musimy zrobić wysiłek. Powstrzymać się,
wziąć oddech i policzyć do dziesięciu zanim powiemy lub zrobimy coś, co ten
pokój zburzy bezpowrotnie. Wiem, że jestem niepoprawną marzycielką, ale ja
naprawdę wierzę, że świąteczny czas może
w nas coś zmienić na lepsze! Ale wtedy i tylko wtedy, gdy my sami się
postaramy.
A schodząc na tematy
związane z prezentami pochwalę się, że w tym roku chyba nie mogłam sobie
wymarzyć piękniejszych prezentów gwiazdkowych! Właśnie w takie święta jak te
zaczynam wierzyć, że święty Mikołaj naprawdę istnieje. I być może szepta
rodzicom, dziadkom i ciociom do ucha… Podpowiada coś. Przechodząc do chwalenia
się dostałam mechaniczną trylogię
Cassandry Clare, najnowszą płytę Avenged Sevenfold i bilet na koncert tegoż
zespołu!
A jak wam minęły
święta moi drodzy? Jesteście zadowoleni z prezentów? Spodziewaliście się takich
czy też byliście zaskoczeni? Pozytywnie?
Komentarze
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad Czytelniku. Wielką przyjemność sprawia mi czytanie komentarzy i odpisywanie na każdy z nich. Chętnie też poznam nowych ludzi lub podyskutuję. Więc nie krępuj się! Liczę na coś więcej, niż tylko proste "Przeczytam/Nie przeczytam."!
Uwaga! Jeżeli dodajesz komentarz mający na celu promocję Twojego bloga, zostanie on usunięty. Nie będę robić za tablicę ogłoszeniową. (: