#2 „Fifty Shades Of Grey” czyli światowy bestseller!
Mam dzisiaj wenę i po prostu nie mogę jej nie wykorzystać! Mam nadzieję, że tym razem zabawię tu dłużej niż przedtem oraz że będę mogła na Was liczyć!
„Studentka literatury Anastasia Steele przeprowadza wywiad z młodym przedsiębiorcą Christianem Greyem. Niezwykle przystojny i błyskotliwy mężczyzna budzi w młodej dziewczynie szereg sprzecznych emocji. Fascynuje ją, onieśmiela, a nawet budzi strach. Przekonana, że ich spotkania nie należało do udanych, próbuje o nim zapomnieć – tyle że on zjawia się w sklepie, w którym Ana pracuje, i prosi o drugie spotkanie.
Młoda,
niewinna dziewczyna wkrótce ze zdumieniem odkrywa, że pragnie tego mężczyzny.
Że po raz pierwszy zaczyna rozumieć, czym jest pożądanie w swej najczystszej,
pierwotnej postaci. Instynktownie czuje też, że nie jest w swej fascynacji
osamotniona. Nie wie tylko, że Christian to człowiek opętany potrzebą
sprawowania nad wszystkim kontroli i że pragnie jej na własnych warunkach…
Czy
wiszący w powietrzu, pełen namiętności romans będzie początkiem końca czy
obietnicą czegoś niezwykłego? Jaką tajemnicę skrywa przeszłość Christiana i jak
wielką władzę mają drzemiące w nim demony?”
Dziś w niemalże każdej księgarni możemy natknąć się
na tą książkę. Każdy z nas tak naprawdę kiedyś o niej słyszał. Być może każdego
z nas również ona zaciekawiła. Tak było ze mną. Nie należę do osób przesadnie
słuchających mediów i idących za ich wskazówkami. Prawdę powiedziawszy, to gdyby
nie pewien zbieg okoliczności, prawdopodobnie ja nadal nie wiedziałabym o
istnieniu tej książki. Dlaczego? Ponieważ nie interesuje mnie tak komercyjna
literatura. Ale po kolei. O książce „50 twarzy Greya” dowiedziałam się od
koleżanki podczas niezobowiązującej, luźnej pogawędki. Wspomniała, że takową książkę
nabyła i zaczęła czytać. Wciągnęło ją to. Poczytałam, poszperałam, a
dowiedziawszy się o książce wystarczająco, odłożyłam ją na „półkę oczekujących”.
Minęło trochę czasu, aż tu nagle przyleciała do mnie następna z zapytaniem czy
ją czytałam. Nie wiem dlaczego, ale z miejsca moja ciekawość zaczęła ustępować
miejsca znudzeniu i czegoś na rodzaj irytacji. Będąc ostatnio w Empiku przeglądałam
półki w nadziei, że znajdę tam pozycję nieco bardziej ambitną niż dzisiejsza „wampiromania”.
Łażąc bez celu po sklepie moją uwagę przyciągnęła granatowa okładka z krawatem
na półce z „literaturą zagraniczną”. Dlaczego ją wzięłam? Co mną wtedy
kierowało? Do tej pory nie wiem i przypuszczam, że nie dane mi będzie nigdy się
tego dowiedzieć. Szczerze powiedziawszy, wolałabym raczej utrzymywać się w
niewiedzy. Mniejsza. Po przeczytaniu opisu uzmysłowiłam sobie nagle, że oto
trzymam w ręku książkę, która wstrząsnęła Europą. Niewiele myśląc usiadłam na
pufie i otworzyłam na chybił trafił jakąś stronę. Zaczęłam czytać i nie
uwierzycie, ale aż mnie cofnęło. Ze zgrozą przekręcałam kolejne kartki pogrążając
się w uczuciu coraz większego zniesmaczenia. Po jakichś 3-4 stronach zamknęłam
książkę i pozwoliłam sobie na spuszczenie z wodzy mojej krytycznej refleksji.
Jeszcze nigdy nie miałam w ręku książki, która byłaby tak tandetna i
obrzydliwa. Dla mnie to pozycja godna polecenia dla zakompleksionych nastolatek,
które jeszcze wierzą w swojego księcia z bajki lub chcą się „fapować” przy
słabych erotykach oraz niedopieszczonych kur domowych. Główna bohaterka jest
słodką, naiwną idiotką dostającą orgazmu nawet wtedy, kiedy się jej dotknie. A
Grey jest sadystyczną świnią i świrem, który nie grzeszy ani inteligencją, ani
manierami. Nie wspominając już tu o poczuciu humoru. Poza tym większość książki
zajmuje walka Anastasii z własnymi myślami typu: „O boże, jak on się słodko
uśmiecha”, „O boże zaraz nie wytrzymam i wybuchnę”. Zaznaczmy jeszcze, że
książka jest przesiąknięta seksem, tak bardzo, że aż z niej kapie. Gdyby to
było opisane jeszcze jako tako, to może bym przymknęła na to oko, ale styl pisarki
również pozostawia wiele do życzenia. Niedopracowani są bohaterowie
drugoplanowi, którzy na przestrzeni powieści niemalże zlewają się z tłem
tworząc szaroburą papkę. Pojawiają się, żeby jakoś zacząć nowy wątek, po czym
znikają i ślad po nich ginie. Mam wrażenie, że Pani James chciała stworzyć
typowy erotyk, jednak fakt, że książka opowiada o nastolatce i jej buzujących
hormonach oraz dorosłym mężczyźnie po przejściach i dziwnych upodobaniach,
który byłby ciekawy, gdyby odpowiednio się za niego zabrano, skutecznie
udaremnia jej tę próbę. Według mnie autorka chciała przelać w książkę jak
najwięcej treści psychologicznej (postać Greya jest tu chociażby przykładem,
jego relacja z Anastasią również), ale postawiła na coś co najlepiej się
sprzedaje: Seks, tworząc tym samym płytki i nieciekawy pornos, który z całych
sił stara się przypominać dobrą literaturę ratując się postacią Greya i jego
tajemniczą przeszłością. Zadajmy sobie jednak pytanie: kogo tak naprawdę
obchodzi jego przeszłość? Kto zastanawiał się choć przez chwilę nad tym
dlaczego jest taki a nie inny? Jestem pewna, że nikt, albo przynajmniej
niewielu. Większość skupia się na wątkach intymnych, których jest w książce co
niemiara. O tym lubimy czytać. Lubimy seks, więc takowe powieści najbardziej
nam się podobają. Najchętniej je kupujemy. Ja natomiast z czystym sumieniem
mogę dać książce 2/10. 1 za pomysł, bo faktycznie mogłoby być ciekawie, gdyby
zostało odpowiednio ujęte i napisane z rozsądkiem oraz smakiem (czego autorce
na pewno zabrakło) oraz 1 za styl, bo mimo wszystko książkę szybko się czyta.
Ocena końcowa: Autorka potrzebuje mocnego rżnięcia,
bo popada w obłęd i zaczyna fantazjować, o. Stanowczo brakuje jej warsztatu
pisarskiego oraz dobrego tutora. Kiedyś… Kto wie? Może i osiągnie prawdziwy sukces.
Jednak przed nią jest jeszcze daleka droga. „Nie wiesz o czym pisać? Napisz o
seksie! Na pewno wszyscy to kupią!” Faktycznie, ale według mnie o tym czy
książka jest dobra nie świadczy fakt, że kupują ją miliony ludzi. Dobra książka
to taka, która po przeczytaniu zostawia w nas jakiś ślad. Coś nad czym się
zastanawiamy, co nas wciąga i pobudza do refleksji. „50 twarzy Greya” do nich
nie należy.
ta książka jest świetna, czytałam wszystkie części i bardzo chętnie przeczytałabym więcej :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRecenzja jest subiektywną formą wypowiedzi. Pisałam ją ze swojego punktu widzenia, a mnie się osobiście książka nie podobała. Oczywiście każdy ma prawo mieć na jej temat swoje zdanie. Ja osobiście nie poleciłabym jej znajomemu.
UsuńDzieki, jak skoncze czytac to co czytam to sie moze wezme za szukanie cos z tamtego ;)
OdpowiedzUsuńFakt, ta książka jest wszędzie. Czytają ją dosłownie wszyscy, od babć po nastolatki. Nawet moja pani od polskiego - kobieta na poziomie, jakby nie patrzeć, ale spokojnie powiedziała, że nie zdzierżyła. :) Co do mnie, to nigdy mnie nie ciągnęło i nie ciągnie. Co za dużo to nie zdrowo i ta książka to doskonale potwierdza.
OdpowiedzUsuńNie byłabym taka pewna, czy autorka zrobi karierę. Mnie się wydaje, że te Twarze, będą się za nią ciągnąć niekoniecznie dobrą renomą.
Pozdrawiam!:)
Spoko, bede pamietac ;) Chociaz ja bardziej wole ksiazki typu cos jak 'Cpun' 'Hera moja milosc' ;)
OdpowiedzUsuńNie kontroluję swoich emocji, gdy widzę tę książkę, ktora prześladuje mnie wszędzie. Przeczytałam całą trylogię z ciekawości, czy będzie lepiej i zgadnij: NIE BĘDZIE. Nie dość, że Polacy nie czytają, to nagle jak się niektórym zachce to sięgają po takie wypromowane pseudo dzieła...
OdpowiedzUsuńJestem przerażona jakością niektórych dzieł, a najgorsze jest to, że są one rozpowszechniane i uznawane za literaturę górnolotną, którą po prostu nie są. Szkoda, że trylogia Greya budzi takie zainteresowanie, tym bardziej, iż jest to zwyczajne porno. Czyż nie lepiej sięgnąć po coś, co może nie od razu wnosi coś do naszego życia, ale przynajmniej jest ładnie i z sensem napisane? No bo przepraszam, ale E.L James chyba swoją książkę na kolanach pisała, bo niektóre błędy aż rażą w oczy (chyba, że to wina tłumacza?).
OdpowiedzUsuńI tak, tak pomysł jak najbardziej nadal aktualny.:)
Moi znajomi wręcz zalewają komplementami tę trylogię. Mimo twojej opinii zabieram ją ze Sobą do pociągu, niedługo Ci powiem czy zgadzam się z twoim zdaniem czy nie ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!