Idę w pizdu
Życie ma to do siebie, że posiada mnóstwo zakrętów. I o ile na ulicznych zakrętach możesz mniej więcej przewidzieć co Cię spotka, o tyle w prawdziwym życiu bywa tak rzadko. Czytałam dużo kryminałów i myślałam, że one mnie przygotują. Na swój dziwny, pokrętny sposób. Myślałam, że przygotuje mnie moja chandra z ostatniego postu. Myślałam, że podobnie jak w bajce, tutaj też wszystko skończy się dobrze. Ktoś obudzi w sobie siłę Supermena. Ale przecież nawet Supermena można zabić. Więc dziś poszukuję sobie zajęcia i średnio mi to wychodzi. Próbuję się zmusić do jakiejkolwiek produktywności, która nie ograniczałaby się jedynie do oglądania seriali animowanych. Poważnie. Scooby Doo jest spoko. Odlotowe Agentki też. Mam z nimi trochę wspomnień i to w dużej mierze dzięki nim nie leżę bezcelowo pod kołdrą czekając, aż połowę świata szlag trafi. Albo cały najlepiej. Śmierć ma to do siebie, że boli. Tylko kogo?