Dzień dobry latem
Piękną jesień mamy tego lata. Nie, żebym przepadała za latem, ale uważam, że jako taki porządek, tak w świecie jak i w atmosferze, jest raczej wskazany. Więc lato powinno się odznaczać raczej słońcem, które pali, temperaturą sięgającą w cieniu 30 stopni i litrami potu, o. 19 stopni, burze i deszcze zostawmy sobie na październik i listopad; wtedy są one jak najbardziej wskazane, bo po upalnym lecie przynoszą ulgę. Mnie natomiast przynoszą mnie. Dużo melancholii, nostalgii i ogółem całej tej otoczki, w której mogę być sobą. Herbata z cytryną i miodem, ogień w kominku, grube swetry i koc kojarzą mi się z moją ukochaną jesienią, nie z lipcem czy sierpniem. I bynajmniej nie o pogodę tak naprawdę tu chodzi, ale o emocje. Jesienią smutek jest zrozumiały i powszechny. Dużo osób twierdzi, że ma chandrę, może i ma, nie wiem. Nikomu chandry nie życzę, ale jeśli każdy ma chandrę i depresję, to łatwiej wtapiam się w tłum. Jesień jest moją porą, podczas której oglądam netflixowe seriale, piję