Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Nijakość

Luty zawsze był dla mnie miesiącem dość dziwnym i męczącym. Może to tylko pozostałości po dziwnym szarym styczniu, ale nie przypominam sobie, aby tegoroczny styczeń był równie męczący. Luty jest, rzekłabym, strasznie nijaki i to bynajmniej nie dlatego, że są Walentynki. Przecież wynagradza nam je Tłusty Czwartek, nie? W tym roku nie zjadłam jednak żadnego pączka, a walentynkę, o dziwno, dostałam. Ale luty i tak jest nijaki.  Raczej uważam się za człowieka w miarę zrównoważonego, niepopadającego ze skrajności w skrajność (a może jednak?). Patrząc obiektywnie, mogłabym powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Bo udało mi się zrealizować swoje wielkie marzenie, a moja średnia w tym roku wynosi ponad 4,5. Jednak czuję się nijako. I mam wrażenie, że wszystko we wszechświecie walczy o to, aby w takim stanie mentalnym mnie utrzymać.  Dziekanat jest męczący, mój promotor ma mnie w dupie tak głęboko, że zastanawiam się kiedy dojdzie, od jakiegoś miesiąca nie przeczytałam ŻADNEJ książki, a w